2017-11-18

33 NIEDZIELA ZWYKŁA.


Opowiadanie
Podpora   
Wiotki pień drzewka w ogrodzie przywiązano do mocnego jesionowego pala. Służył drzewku jako podpora i pomagał, by mógł wzrastać prosto.
Gdy wiatr zapraszał do tańca, dorastające drzewko poruszało swą coraz bujniejszą koroną, zaczynało się kołysać i krzyczało:
- Zostaw mnie, proszę, dlaczego mnie tak sztywno trzymasz? Popatrz tylko, wszyscy kołyszą się z wiatrem. Dlaczego ja muszę stać nieruchomo?
- Bo się złamiesz – odpowiadał nieugięcie drewniany pal. – Poza tym mógłbyś przyjąć brzydką pozycję, wyrosnąć na karłowate, pokrzywione drzewo.
- Jesteś stary i zazdrosny. Zostaw mnie w spokoju!
Młode drzewo ze wszystkich sił chciało się uwolnić, lecz stary słup opierał się zdecydowanie, twardziej i bardziej uparcie niż zwykle.
Pewnego letniego wieczoru, zapowiadany przez gromy i błyskawice, nadciągnął huragan, któremu towarzyszyło ostre gradobicie. Szarpane wściekłymi szponami wiatru drzewko całe trzeszczało, a jego korona chwilami dotykała ziemi. Silniejsze porywy niemalże wyrywały go z korzeniami.
- To już koniec – myślało drzewko.
- Wytrwaj! – wykrzyknął stary pal. Zebrał wszystkie swe siły i stawił czoła nawałnicy. To była długa i wyczerpująca walka. Lecz w końcu drzewko ocalało, natomiast stary pal umarł, przełamany na dwa nędzne kikuty.
Młode drzewo zrozumiało i zaczęło płakać.
- Nie zostawiaj mnie! Nadal bardzo cię potrzebuję!
Jego wołanie pozostało bez odpowiedzi.
Kawałek pala pozostał przywiązany do pnia drzewka, tak jakby w ostatnim objęciu.
Dzisiaj przechodnie patrzą ze zdziwieniem na mocne drzewo. W wietrzne dni wydaje się, że kołysze ono z czułością stary kawałek suchego drewna.