2017-12-30

Plan Odwiedzin Kolędowych.

PLAN ODWIEDZIN KOLĘDOWYCH
Wtorek
2.01.2018 r.
ul. Wiśniowa (pocz. od P. Sojka w kierunku Koźla).
Czwartek
4.01.2018 r.
ul. Szkolna od P. Szypniewski do P. Pietrusiak.
Poniedziałek 8.01.2018 r.
ul. Szkolna - od sklepu do skrzyżowania z ul Piaskową i ul. Piaskowa 
do P. Frank.
Wtorek
9.01.2018 r.
ul. Wiśniowa (pocz. od P. Frąckowiak w kierunku cmentarza).
Czwartek
11.01.2018 r.
ul. Szkolna - od P. Szynol do kościoła.
Piątek 12.01.2018 r.
ul. Piaskowa - od P. Barteczko do P. Szweda.
Poniedziałek
15.01.2018 r.
ul. Szkolna - od P. Szweda do P. Kulawik i P. Linek.
Wtorek
16.01.2018 r.
ul. Szkolna - od P. Szafarczyk Gerard do P. Pander i do kościoła.
Rozpoczęcie odwiedzin kolędowych o godz. 14.00 (we wtorki od 14.30)
Kolęda dodatkowa, którą zgłaszamy w zakrystii, będzie w tygodniu po niedzieli – 14.01.2018 r.


NIEDZIELA - ŚWIĘTO ŚWIĘTEJ RODZINY.

2017-12-29

Życzenia.

Błogosławionego czasu Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku 
życzy wszystkim odwiedzającym tę stronę
ks. Henryk

2017-12-22

4 NIEDZIELA ADWENTU.


Refleksja
Bóg stał się ubogim. Jego Syn urodził się w ubóstwie stajenki. W Dzieciątku Jezus Bóg stał się zależnym, potrzebującym miłości ludzi, proszącym o ich - o naszą miłość. Dziś Boże Narodzenie stało się świętem sklepów, których olśniewający blask zasłania tajemnicę pokory Boga, wzywającej nas do pokory i prostoty. Prośmy Pana, aby pomógł nam przeniknąć wzrokiem błyszczące fasady tego czasu, aby za nimi znaleźć Dzieciątko w betlejemskim żłóbku i w ten sposób odkryć prawdziwą radość i prawdziwe światło.
Ten, kto chce dziś wejść do kościoła Narodzenia Pańskiego w Betlejem, odkrywa, że portal, który niegdyś miał pięć i pół metra wysokości, i przez który cesarze i kalifowie wkraczali do budynku, został w znacznej części zamurowany. Pozostał tylko mały otwór na półtora metra. Chodziło prawdopodobnie o to, aby lepiej chronić kościół przed ewentualnym atakiem, ale przede wszystkim, aby zapobiec, aby ktokolwiek wkraczał na koniu do domu Bożego. Ten, kto chce wejść do domu Bożego w miejscu narodzin Jezusa, musi się pochylić. Wydaje mi się, że przejawia się w tym głębsza prawda, od której oczekujemy, by nas poruszyła w tę Świętą Noc: jeśli chcemy znaleźć Boga, który ukazał się jako dziecko, musimy zejść z konia naszego "oświeconego" rozumu. Musimy porzucić nasze fałszywe pewności, naszą intelektualną pychę, która uniemożliwia nam dostrzeżenie bliskości Boga. Musimy podążać drogą wewnętrzną świętego Franciszka - drogą ku tej ogromnej prostocie zewnętrznej i wewnętrznej, która czyni serce zdolnym do widzenia. Musimy się schylić, by tak rzec iść duchowo pieszo, aby móc wejść przez portal wiary i spotkać Boga, który jest różny od naszych przesądów i naszych opinii: Boga, który się ukrywa w pokorze dopiero co narodzonego dziecka.
Benedykt XVI
Życzenia świąteczne
W noc narodzenia Pana Jezusa aniołowie ogłaszają chwałę Bogu „na wysokości”. Niech świętowanie Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym będzie okazją do wzajemnego dzielenia się dobrym słowem. Bogu należy się chwała ze względu na to, co dla nas zrobił. Naszym bliskim należą się komplementy i wyrazy wdzięczności (nie tylko z powodu trudu włożonego w przygotowanie świąt). Niech Chrystus rodzi się nie tylko w kościele, w czasie Eucharystii, ale też w naszych domach w trakcie świątecznych rozmów.

Wiersz
Jan Kasprowicz – „Przy wigilijnym stole”

Że, jako mówi nam wszystkim
Dawne, odwieczne orędzie,
Z pierwszą na niebie gwiazdą
Bóg w naszym domu zasiędzie.
Sercem Go przyjąć gorącym,
Na ścieżaj otworzyć wrota –
Oto co czynić nam każe
Miłość, największa cnota.

Złota myśl tygodnia
Nie możemy zatrzymać się i kontemplować w zachwycie Mesjasza leżącego w żłóbku, zapominając o obowiązku dawania Mu świadectwa (św. Jan Paweł II).

Na wesoło
Są święta Bożego Narodzenia.
Nagle Jasiu przychodzi do mamy i mówi:
-Mamo, choinka się pali.
-Synku, nie mówi się "pali" tylko "świeci".
Po chwili Jasiu znów przychodzi:
-Mamo, a teraz firanka się świeci.

Opowiadanie
Gdzie mieszka Jezus?
Lekarz odwiedza pewną dziewczynkę.
- Kto jest w uszach? Kaczor Donald?
- Nie
- Kto jest w nosie? Myszka Miki?
- Nie
- Kto jest w sercu? Tom i Jerry?
- Nie. Oni są na skarpetkach! W sercu jest Pan Jezus!
Kiedy się uśmiecham
Ludzie mówią
Jest miła
Nic dziwnego
Kiedy się uśmiecham
Ty jesteś we mnie
Panie Jezu.

2017-12-15

Rekolekcje adwentowe "O modlitwie" - Ks. Bp Grzegorz Ryś.

3 NIEDZIELA ADWENTU - GAUDETE.

Refleksja
Dziś, 17 grudnia, jak co roku, rozpoczynamy czas bezpośredniego przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Ponieważ jest to III niedziela Adwentu, tzw. Niedziela Gaudete, brzmią nam słowa wezwania: „Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się! Pan jest blisko”. W ten sposób Kościół zwraca uwagę na tajemnicę bliskości i stałej obecności Pana pośród nas, dając do zrozumienia, za świętym Pawłem, że nawet w najtrudniejszych momentach życia jest to zawsze powód do radości. Ponadto Apostoł radzi: „w każdym położeniu dziękujcie”, „nieustannie się módlcie” (1Tes 5,17-18).
Ostatnie siedem dni Adwentu zachęcają nas do szczególnie wytężonego wysiłku, by jak najlepiej przygotować się na Święta Bożego Narodzenia. Ważne jest to wszystko co od wielu pokoleń pomaga nam ukształtować wyjątkową atmosferę tych świąt: solidniejsze zakupy i sprzątanie mieszkania czy domu, przyozdobienie choinki, przygotowanie dekoracji, prezentów, świątecznych potraw. Przygotowań jest naprawdę dużo i zwykle zaczyna brakować czasu, a wówczas w kolejkach sklepowych i ulicznych korkach może pojawić się poirytowanie i nietrudno wtedy o złe myśli, słowa, a nawet uczynki. Można zasmucić najbliższych, obrazić bliźniego i zapomnieć o Panu Bogu. Dlatego wskazany jest dystans wobec tego, co stanowi jedynie oprawę świąt i potrzeba świadomego uznania oraz określenia tego, co jest ważne, a co najważniejsze.
Drodzy Diecezjanie, trzeba koniecznie przed rozpoczęciem świąt, jasno określić sposób ich przeżycia. Nie może to być tylko dobra okazja do odpoczynku w gronie najbliższych. Chodzi przecież o obchód Urodzin Pana Jezusa. On więc musi się znaleźć w centrum naszej uwagi. I już teraz trzeba określić konkretne godziny i formy uczczenia Go w naszych sercach, rodzinach, klasztorach i na plebaniach.
Z listu Biskupa Opolskiego
 
Złota myśl tygodnia
Bez modlitwy nie ma życia chrześcijańskiego (bł. Paweł VI).


Opowiadanie
Góry
Dawno temu w osadzie na nizinie u stóp Andów żyło pokojowe plemię. Pewnego dnia groźna banda rozbójników, którzy mieli swą kryjówkę pośród wysokich górskich szczytów, zaatakowała osadę.
Wśród łupów znalazło się dziecko jednej z rodzin nizinnego plemienia. Zbójcy uprowadzili je w góry.
Ludzie z nizin nie wiedzieli, jak pokonać góry. Nie znali żadnego ze szlaków używanych przez ludzi z gór, nie potrafili znaleźć tamtych ludzi ani odszukać ich śladów na górskich drogach.
Mimo to wysłali grupę swoich najlepszych wojowników, aby udali się w góry i przyprowadzili dziecko do domu. Ludzie ci próbowali się wspinać najpierw w jeden sposób, później w inny. Próbowali jednej ścieżki, później innej. Po wielu dniach i wysiłkach udało im się podejść zaledwie kilkaset metrów wzwyż. Czując swą całkowitą bezsilność, ludzie z nizin uznali się za pokonanych i zaczęli przygotowania do powrotu do osady w dole.
Kiedy już wracali, ujrzeli matkę dziecka, zmierzającą w ich kierunku. Zorientowali się, że schodzi z gór, na które nie udało im się wspiąć. A potem zobaczyli, że niesie na plecach dziecko. Jak jej się to udało?
Jeden z członków grupy pozdrowił ją i powiedział:
- Nie udało się nam wspiąć na te góry. Jak ty dokonałaś tego,
czego nie potrafiliśmy my, najsilniejsi mężczyźni z osady?
Kobieta, wzruszając ramionami, rzekła:
- To nie było wasze dziecko.
Bóg powiedział do każdego z nas: „Tyś jest moim synem umiłowanym. Ty jesteś moim dzieckiem”. I nic ani nikt nie przeszkodzi Mu w zaprowadzeniu nas do domu.

 


2017-12-09

2 NIEDZIELA ADWENTU.

Złota myśl tygodnia
Patrz w gwiazdy, ale uważaj na drogę (Wilhelm Raabe)

Na wesoło
Spotykają się dwie sąsiadki:
- Co mąż ci kupił na 25-tą rocznicę ślubu?
- Widzisz to srebrne BMW na parkingu?
- Taaak... Piękne...
- Kupił mi fartuszek takiego koloru.

Opowiadanie
Rękawica
Była sroga, mroźna zima, gdy zagoniony człowiek zgubił lewą rękawicę narciarską. Znalazła ją pewna myszka. Weszła do środka, w duży palec, skuliła się i zasnęła. Nieco później wielkimi skokami, uciekając przed zimnem, przybyła i schroniła się w niej żabka. Tak myszce, jak i żabce dobrze się siedziało w cieple czerwonej rękawicy. Do czasu. Bo któregoś dnia z głośnym łopotem skrzydeł nad wejściem do rękawicy wylądował puszczyk. Ani myszy, ani żaby nie znoszą puszczyków, ale ten zaczął się skarżyć:
- Przemarzły mi pióra, zesztywniały mi skrzydła, proszę, pozwólcie się ogrzać. Trochę się przesunęły i duże ptaszysko podpierając się raz jednym skrzydłem, raz drugim, weszło do środka.
Teraz było ich troje w ciepłym domku z czerwonej rękawicy: myszka, żabka i puszczyk. Już ogarniała ich przyjemna senność, kiedy nadszedł zając i szczękając siekaczami wymamrotał: - Ach! Musicie mieć cieplutko tam w środku, prawda? Przesuńcie się, wchodzę... - i wygodnie rozłożył się między nimi.
Było już ich czworo: myszka, żabka, puszczyk i zając. Nadbiegł lis, który nie mówiąc ani "be", ani "me" wcisnął się do środka rękawicy:
- Z drogi! - srożył się despotyczny lis. Niestety, jeden ze szwów nie wytrzymał i lodowate powietrze wdarło się do środka. Co teraz będzie? W wielkim ścisku w rękawicy byli już w piątkę: myszka, żabka, puszczyk, zając i lis.
Z ryjem przy ziemi i psiocząc na pogodę nadciągnął zmarznięty dzik, cały pokryty śniegiem.
- Zostań na zewnątrz! My już się prawie dusimy... - zapiszczała myszka.
- A niby, dlaczego ja mam zostać na zewnątrz? - chrząknął dzik - Skoro dla was jest miejsce, to znajdzie się i dla mnie!. I rozepchnąwszy ściśniętą piątkę ułożył się między puszczykiem a żabką.
Niestety, kolejny szew nie wytrzymał i wiatr wdarł się z drugiej strony. Jednakże zwierzętom w rękawicy to nie przeszkadzało, bo były bardzo mocno przytulone do siebie. Szóstka zwierząt ściśnięta w małej rękawicy. Ledwo mogły oddychać: myszka, żabka, puszczyk, zając, lis i dzik.
Nie był jednak kres możliwości. Zwierzęta przekonały się o tym, gdy najpierw usłyszały sapanie, a chwilę po nim, poczuły na swych noskach coś kosmatego. To niedźwiedź wsunął zgrabiałą łapę i szukał wolnego miejsca. Tym razem wszystkie zwierzęta chórem zapiszczały przerażone: - Nie! Nie! Ty nie.
Duży niedźwiedź siadł więc bezradnie na śniegu przed rękawicą i zaczął płakać.
- Wy tam w środku, macie ciepło - łkał - a ja marznę na zewnątrz. Już mi ogon całkiem zesztywniał.
- No, dobrze - ulitowały się zwierzęta - wejdź i ty. Ścisnęły się tak, że z trudem mogły oddychać. Niedźwiedź również skulił się, i choć wszystkie szwy trzeszczały groźnie, to i on znalazł sobie kącik, aby się ułożyć. Teraz w czerwonej rękawicy, w której skłębionych było siedem zwierząt: myszka, żabka, puszczyk, zając, lis, dzik i niedźwiedź, nie było odrobiny miejsca. Nikt jednak nie zauważył maleńkiej mróweczki, która cichutko, przy niedźwiedziu, jeszcze wcisnęła się między nich.
I to właśnie przeważyło! Trzask! Rękawica rozerwała się na wiele kawałków. Wszystkie zwierzęta potoczyły się po zamarzniętym śniegu, smagane lodowatym wiatrem. I znowu wszystkie straszliwie marzły.

Relacje międzyludzkie potrzebują delikatnej równowagi. Wystarczy błahostka, aby wszystko zniszczyć.

2017-12-06

Św. Mikołaj w Kobylicach.