Opowiadanie
Podpora
Wiotki pień drzewka w
ogrodzie przywiązano do mocnego jesionowego pala. Służył drzewku jako podpora i
pomagał, by mógł wzrastać prosto.
Gdy wiatr zapraszał do
tańca, dorastające drzewko poruszało swą coraz bujniejszą koroną, zaczynało się
kołysać i krzyczało:
- Zostaw mnie, proszę,
dlaczego mnie tak sztywno trzymasz? Popatrz tylko, wszyscy kołyszą się z
wiatrem. Dlaczego ja muszę stać nieruchomo?
- Bo się złamiesz –
odpowiadał nieugięcie drewniany pal. – Poza tym mógłbyś przyjąć brzydką pozycję,
wyrosnąć na karłowate, pokrzywione drzewo.
- Jesteś stary i
zazdrosny. Zostaw mnie w spokoju!
Młode drzewo ze
wszystkich sił chciało się uwolnić, lecz stary słup opierał się zdecydowanie,
twardziej i bardziej uparcie niż zwykle.
Pewnego letniego wieczoru,
zapowiadany przez gromy i błyskawice, nadciągnął huragan, któremu towarzyszyło
ostre gradobicie. Szarpane wściekłymi szponami wiatru drzewko całe trzeszczało,
a jego korona chwilami dotykała ziemi. Silniejsze porywy niemalże wyrywały go z
korzeniami.
- To już koniec – myślało
drzewko.
- Wytrwaj! – wykrzyknął
stary pal. Zebrał wszystkie swe siły i stawił czoła nawałnicy. To była długa i
wyczerpująca walka. Lecz w końcu drzewko ocalało, natomiast stary pal umarł,
przełamany na dwa nędzne kikuty.
Młode drzewo zrozumiało i
zaczęło płakać.
- Nie zostawiaj mnie!
Nadal bardzo cię potrzebuję!
Jego wołanie pozostało
bez odpowiedzi.
Kawałek pala pozostał
przywiązany do pnia drzewka, tak jakby w ostatnim objęciu.
Dzisiaj przechodnie
patrzą ze zdziwieniem na mocne drzewo. W wietrzne dni wydaje się, że kołysze
ono z czułością stary kawałek suchego drewna.